1.06.2014

62) Przemyśl to

Szedł już znaną mu drogą, zapamiętał ją od ostatniej pełni. Ci, których mijał, spoglądali na niego bardziej przychylnie niż wcześniej. On jednak nie czuł się ani trochę swobodniej. Przyjechał wcześniej, tak jak to zaplanował, musiał o siebie w końcu zadbać. W oddali majaczyła polana, dlatego skręcił w prawo i ruszył w głąb lasu.
- Idziesz mnie odwiedzić? – dobiegł go głos Mag.
- Właściwie to szukam miejsca na swoją posiadłość. – odpowiedział odwracając się do niej. Stała tam znowu się uśmiechając. Nie rozumiał jak można się ciągle uśmiechać. Jednak nie wyobrażał sobie żeby była smutna. – Jeśli chcesz możesz mi pomóc.
- Muszę cię zmartwić, najlepsze miejsce jest zajęte przeze mnie. – oznajmiła i zaśmiała się wesoło.- Ale chętnie ci pomogę.
- Powiedz mi od kiedy tu jesteś? Jak to się w ogóle stało, że jesteś wilkołakiem? – zapytał ciekawy Remus, kiedy ruszyli przez las.
- Jakieś dwadzieścia lat temu razem z moim narzeczonym byłam w górach. Miałam poukładane życie. Skończyłam studia, pracowałam w kancelarii prawniczej, miałam niedługo wyjść za mąż. Wybraliśmy się na wieczorny spacer szlakiem, w pewnym momencie zza krzaków wyskoczyło coś ogromnego. To działo się szybko. Myśleliśmy, że to zwykły wilk, nie mieliśmy pojęcia, że pociągnie to za sobą jakiekolwiek konsekwencje. – westchnęła, ale od razu uśmiechnęła się i spytała: - A jak było z tobą?
- Miałem wtedy pięć lat. Mój ojciec nie chciał współpracować z Greybackiem, ten w akcie zemsty ukąsił mnie, a mojego ojca rozszarpał na strzępy. – powiedział, analizując jednocześnie to co wcześniej mówiła Meg. – Powiedz mi co wiesz o tym świecie?
- Jakim świecie? Chodzi ci o ten świat gdzie żyjemy my, wilkołaki? Niewiele. – wyznała.
- Jesteś mugolem? – zdziwił się Remus.
- Kim? Co ma znaczyć to określenie. Słyszałam je kilkakrotnie, ale nie mam pojęcia co ono oznacza. – wyjaśniła, a Lupin spojrzał na nią osłupiały. Wyciągnął z kieszeni różdżkę i spytał:
- Czyli nie wiesz co to jest?
- Patyk? – spojrzała na niego sceptycznie i zaczęła się śmiać. Remus uśmiechnął się i machnął różdżką i wyczarował kilka małych ptaszków, które zaćwierkały wesoło.
- Nie taki zwykły patyk, to różdżka. – oznajmił, uśmiechając się na widok zaskoczonej Maggie. – A ty jesteś mugolem, osobą nie magiczną, która nie powinna wiedzieć o naszym istnieniu.
- Więc dlaczego mi to mówisz? – spytała i wyciągnęła rękę w stronę ptaszków.
- Ponieważ wilkołaki to także część społeczności magicznej, ta gorsza, ale jednak część.
- No cóż masz mi wiele do opowiedzenia, mój czarodzieju. – oznajmiła i ruszyła dalej.
***
Splótł sznurem, który wyczarował kolejne gałęzie. Jego szałas nie wyglądała tak okazale jak ten, który zrobiła Meg. Jednak nie poddawał się i to było najważniejsze.
- Koślawy ten twój domek. – oznajmiła kobieta, śmiejąc się.
- Nie mam zbyt dużych zdolności manualnych. – wyjaśnił Remus, rozśmieszając ją jeszcze bardziej. Podeszła do niego, wzięła sznur, gałęzie i zaczęła poprawiać jego wypociny. – Gdzie się tego nauczyłaś?
- Tutaj. Trzeba sobie radzić w życiu.
- Nie uważasz, że to trochę prymitywne żyć w szałasie? – zaciekawił się Remus, przyglądając się jak Meg buduje mu schronienie.
- Lepsze to niż życie w mieście. Nawet nie zdajesz sobie ile ukrytych zdolności uśpiłeś, żyjąc wśród ludzi. – oznajmiła. – Jeśli chcesz pomogę ci je na nowo rozbudzić.
- Na razie musisz nauczyć mnie zdobywać pożywienie. – stwierdził Lupin.
***
Spoglądał w ognisko, nad którym piekły się zające, które upolowała Meg. Ku jego zdziwieniu ta przyjazna osóbka jaką była Meggi, z łukiem w ręku zmieniała się w maszynę do zabijania. Przygotowywanie zwierząt również było mniej ohydne, niż mu się wydawało. Siedzieli pod jego szałasem, który był bardzo podobny do tego w jakim mieszkała Meg. Kobieta bardzo o niego zadbała, przyniosła mu skórę wilka, żeby miał na czym spać, pokazała, które rośliny może jeść, a które mogłyby go zabić, pokazała mu jak przetrwać w lesie. W zamian on opowiedział jej o świecie magii, o czarodziejach, Hogwarcie, Ministerstwie, o podejściu do wilkołaków. Była bardzo zszokowana tym, że w jego świecie wilkołaki są uważane za potwory.
- Zabiłeś kiedyś kogoś, Remusie? – spytała, podchodząc do niego.
- Brałem udział w wojnie. – odpowiedział.
- Nie o to mi chodzi… Czy jako wilkołak zabiłeś kogoś?
- Nigdy… Zraniłem wiele razy, ale nigdy nikogo nie zabiłem. – oznajmił.
- Ja to zrobiłam. W trakcie pierwszej przemiany, kiedy nie wiedziałam, że jestem wilkołakiem zabiłam narzeczonego. Kiedy się obudziłam, uciekłam. Przy następnej pełni wytropiłam mojego oprawcę. Byłam wściekła, winiłam go za to co sama zrobiłam. Jego również zabiłam… - powiedziała cicho. – Byłam bardzo zagubiona. Rozumiesz, że dla zwykłego mugola stanie się kimś takim to był wielki szok. Uciekałam od ludzi, bałam się ich zranić. Wtedy spotkałam Fenrira. Wytłumaczył mi co się ze mną dzieje, powiedział, że mogę z tym żyć. Powiedział mi o tym miejscu, sprowadziłam się tutaj i zaczęłam żyć.
- Greyback ci pomógł? – zdziwił się Remus.
- Tak, pojawił się wtedy gdy kogoś potrzebowałam. Pomógł mi się pogodzić z moim losem i wyszło mi to na dobre. – westchnęła i uśmiechnęła się.
- Jest uważany za największego zwyrodnialca w magicznym społeczeństwie. – zauważył Lupin.
- Każdy medal ma dwie strony. – stwierdziła Meg. – Dlaczego tutaj jesteś Remusie? Mówiłeś, że masz przyjaciół, czemu nie zostałeś z nimi?
- Każdy ma jakiś powód, żeby odejść. – oznajmił Lupin i w tym momencie pomyślał o Tonks. Musiał przyznać, że przybycie tutaj, chwilowe odizolowanie się od codzienności miało również na celu zapomnienie o tym co do niej czuje i miało także sprawić by nie musiał patrzeć na to co się  z nią dzieje.
- Chodzi o kobietę? – spytała jakby czytając mu w myślach. – Odrzuciła cię?
- Nie miała okazji. – zauważył Remus.
- Nie wie, że ją kochasz? – zdziwiła się Meg.
- I lepiej, żeby tak zostało. – postanowił Lupin.
- Jesteś bardzo dziwny. – zaśmiała się Maggie.
- Nie rozumiem jak potrafisz dostrzegać dobro w naszej sytuacji. Co pełnię zmieniamy się w potwory, jesteśmy zagrożeniem, a ty mówisz o tym wszystkim jak o spełnieniu marzeń. – zauważył  Remus.
- Nie jesteśmy potworami. – oburzyła się Maggie.
- Wilkołactwo odebrało nam człowieczeństwo. – stwierdził Lupin.
- Wilkołactwo dało nam więcej niż moglibyśmy chcieć. Jesteśmy kimś więcej niż tylko ludźmi, mamy zdolności, o których może marzyć nie jeden czarodziej. Ty też je masz, tylko musisz je w sobie odkryć. Nie jesteśmy zagrożeniem, nie tutaj, gdzie nasze miejsce. Z dala od tych wszystkich kretynów, którzy boją się nas tylko dlatego, że nie rozumieją jacy jesteśmy niezwykli. – powiedziała dobitnie i wstała. Na pożegnanie powiedziała jeszcze: - Nie możesz walczyć z samym sobą. Przemyśl to Remusie. 

2 komentarze:

  1. I kolejna osoba, która próbuje przemówić Remusowi do rozumu. Byle nie wyszło mu na dobre. Znaczy, żeby nie obrócił się w złą stronę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooohh, już lubię Meg :D Może jej uda się wytłumaczyć Remusowi, że wcale nie jest taki zły za jakiego się uważa?
    No i mam nadzieję, że Tonks się weźmie za siebie. Niech spojrzy w lustro i zobaczy co z sobą zrobiła ;-;
    Alohomoro, normalnie cię uwielbiam :D Świetnie piszesz i zawsze wstawiasz rozdziały na czas :D Podziwiam ^,^
    Nie myśl, że brak odzewu z mojej strony oznacza, że nie czytam. Chelsea jest zawsze, tylko wy o tym nie wiecie ^,^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń