4.05.2014

55) Nie wszystko jest jeszcze stracone

Przeciągnęła się zaspana i spojrzała z uśmiechem na leżącego obok Duke’a. Powieki ciążyły jej przeraźliwie, chcąc jeszcze na chwilę zasnąć. Westchnęła i wstała z łóżka ociągając się. Chwyciła swoją bluzkę i wciągnęła ją na siebie.
- Gdzie się wybierasz? – zapytał cicho Duke. Miał spuchnięte oczy, ale uśmiechał się zalotnie widząc Dorę.
- Kiedyś muszę wrócić do domu. Za rzadko tam bywam. – stwierdziła zakładając spodnie. Taka też była prawda. Nimfadora nie bywała zbyt często w domu, tak samo jak i w pracy, bo w ostatnim czasie wzięła wolne. Całe dnie spędzała z Fatalnymi Jędzami bawiąc się na całego. W sumie nie pamiętała kiedy ostatnio była całkowicie trzeźwa.
- Powinnaś cały czas być przy mnie. – westchnął gitarzysta i obrócił się tak żeby ją oglądać. – Wczoraj niewiele zrobiliśmy.
- Innym razem. – uśmiechnęła się do niego zalotnie. Chwyciła swoją różdżkę i wyszła z pokoju. Starała się być cicho, domyślała się, że Remus już nie śpi, a nie chciała, żeby widział ją w takim stanie. Minęła ostrożnie nogę trolla i wyszła na zewnątrz. Październik przyniósł ze sobą chłodne wiatry i chmury. Dora od razu deportowała się do swojego domu. Miała dzisiaj kilka rzeczy do zrobienia. Weszła do środka i udała się do kuchni.
- Cześć mamo. – przywitała się, widząc Andromedę robiącą śniadanie. Dromeda spojrzała na nią i zmierzyła spojrzeniem.
- Dzień dobry, kochanie. Gdzie spałaś tej nocy?
- U Syriusza. – odpowiedziała krótko i porwała kanapkę z talerza.
- Nie wyglądasz najlepiej. Masz podkrążone oczy… - zauważyła, patrząc na córkę z troską.
- Nie wyspałam się za bardzo. – wytłumaczyła Dora. Jej mama wróciła do robienia kanapek, ale kątem oka ciągle patrzyła na córkę.
- Rozmawiałam ostatnio z Molly. Powiedziała, że masz jakiegoś chłopaka. – stwierdziła Andy.
- To prawda. Jestem z Kirleyem, gitarzystą Fatalnych Jędz. – powiedziała uśmiechnięta.
- Może zaprosisz go do nas. Skoro jesteście razem to wypadałoby, żebym go z tatą poznała. – zaproponowała Andromeda, a Dora wywróciła oczami.
- Mamo… Daj spokój, to jeszcze nie czas.
- Jak uważasz, ale proszę cie nie rób niczego głupiego. – poprosiła Dromeda.
- Będę uważać, a teraz idę się przebrać i lecę do Chudleigh. – oznajmiła i pobiegła do swojego pokoju.
***
Siedzieli w trójkę w dość krępującej ciszy. Nikt w sumie nie wiedział co powiedzieć. Tonks spojrzała na Emily. Okres, w którym była więziona odbił się na niej i nie była już tak radosna jak kiedyś.
- Żałuje, że nie byłam na pogrzebie. – powiedziała cicho Em.
- Żałuję, że był pogrzeb. – stwierdziła Dora, ale po chwili przywołała uśmiech na twarzy: - Więc czujesz się lepiej?
- Tak, jest już dobrze. Będę usiała jeszcze mieć kilka badań, ale można powiedzieć, że to wszystko już za mną. – powiedziała zadowolona Emily.
- Chcemy o tym wszystkim teraz zapomnieć, pozbyć się tego. Nie wiem, może wyjedziemy na długie wakacje. – powiedział Luke, obejmując swoją żonę. Wypili jeszcze jedną kawę, rozmawiając, wspominając i śmiejąc się. Żadne z nich nie wspominało już o ostatniej sprawie ani o Amelii. Po dopiciu kawy pożegnała się z młodym małżeństwem i deportowała się do mieszkania, w którym jeszcze tak niedawno mieszkała z Sarą. Zupełnie inaczej wszystko wyglądało. Laura wyremontowała całe mieszkanie i widać było, że czuła się tu dobrze.
- To jak się czujesz? – spytała Tonks, czując się głupio, wiedząc, że pyta się o to już drugi raz tego dnia. Przypomniała sobie jak wiele złego wydarzyło się niedawno, a ona w ostatnim czasie zajmowała się jedynie imprezami i Kirleyem.
- Świetnie! Znaczy wiesz na początku było strasznie, ledwo się ruszałam, ale kiedy już mnie wypisywali z Munga było w miarę dobrze. Okazało się, że ten cały McCorry nie rzucił zaklęcia zbyt umiejętnie. – mówiła Laura kiedy robiła im kolację, a Tonks siedziała na blacie obok.
- Co to było w końcu za zaklęcie? – spytała Dora.
- Perdre corporis straszne zaklęcie. Okrutne! Powoduje wewnętrzny rozkład ciała. Gdyby porządnie rzucił tą klątwę to już dawno by mnie tu nie było. Całkowicie wyniszcza ciało. Narządy kolejno wysiadają i umierasz powolnie w męczarniach. – wytłumaczyła Laura, wzdrygając się.
- Naprawdę?! To coś nowego… Jeżeli każdy śmierciożerca nauczy się rzucać je właściwie to będzie straszne. – zauważyła Nimfadora.
- Masakra. – westchnęła Laura. – Ostatnio zastanawiałam się nad tym całym McCorrym.
- Myślałaś jak się na nim zemścić? – zaśmiała się Dora, a jej kuzynka pokręciła głową w ciszy.
- Po tym wszystkim on go zabiję. To było jego zadanie, miał to zrobić bez zbędnych świadków. Zastanawiałam się czy… czy on jeszcze żyje.
- Prawda zawalił tą sprawę, ale to jego interes, jest śmierciożercą. – stwierdziła Dora, dziwiąc się Laurze.
- Nie mówmy o tym. Lepiej opowiedz mi jak tam z Kirleyem i resztą. – nalegała Laura.
- Wspaniale! Powiem ci, że on jest cudowny. Nigdy nie marzyłam nawet o tym, że on nawet na mnie spojrzy. A teraz! Wiesz jakie to uczucie budzić się przy sławnym muzyku? Codziennie rano patrzeć na niego, na jego idealną twarz, ciało. – westchnęła rozmarzona i uśmiechnęła się ślicznie do kuzynki.
- Czyli jesteście razem już oficjalnie?
- Oczywiście, aż zadziwiające, że może zdarzyć się cos tak wspaniałego w życiu.
- Oj zakochałaś się. – zaśmiała się Laura.
- W Mungu pokazałaś mi to zdjęcie… - zauważyła Dora, a jej kuzynka pokiwała głową. – Naprawdę nie pamiętasz co się stało kiedy byłyśmy małe?
- Podejrzewam, że to moja wina. – westchnęła Laura. – Przychodzi taki okres w życiu dziecka, że zaczyna odczuwać zazdrość. Ty zawsze byłaś niezwykłym dzieckiem, twoje zdolności, podejście do wszystkiego… Chyba po prostu zazdrościłam ci wszystkiego i zaczęło się wieczne dokuczanie i  gnębienie siebie nawzajem. Strasznie tego żałuję.
- Nie wszystko jeszcze stracone! – zawołała radośnie Tonks.

2 komentarze:

  1. Jest to rozdział taki... wyjaśniający, podsumowujący. Mam wrażenie, że to koniec historii Emily i Luka, że już się nie pojawią. Wiesz, że nawet się cieszę... Myślałem, że wpakujesz ich do Zakonu, ale z ulgą stwierdzam, że nie. Do tego Laura! Jezu jak ja ją teraz lubię! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą. Laura robi się naprawdę całkiem fajna. Powoli zaczynam wierzyć, że chciałabym mieć taką kuzynkę.
    Pozdrawiam
    PS. Kiedy rozwiążesz sprawę z Kirleyem?

    OdpowiedzUsuń