28.03.2014

40) Szczęścia Lucky

Miranda Harkness żyła, ale nie przebudziła się przez kolejne kilka dni. Praca stanęła znowu w miejscu. Bezsensowne było dla nich powtarzanie ciągle tych samych zdań i upewnianie się w przekonaniu, że nie mają nic więcej.
Zakwaterowanie we własnym domu, było dla Tonks czystą przyjemnością i cieszyła się z tego, że cała ta sprawa się zakończyła. Nie będzie musiała widywać już Laury, nie licząc rzecz jasna spotkań Zakonu.
Sara zdecydowała się poinformować rodziców o swojej wyprowadzce – nie przyjęli tego najlepiej. „Nie dość, że Włoch, to jeszcze czarodziej” – powiedział jej ojciec, ale ona nie przejmowała się tym za bardzo. Zaczęła pakować swoje rzeczy, a Amelia i Tonks, choć z ciężkim sercem pomagały jej w tym. Czasami wymieniały porozumiewawcze spojrzenia, podczas gdy Lucky szczebiotała jak bardzo nie może się doczekać. Cieszyły się jej szczęściem.
„Ten piątek trafia na listę najgorszych dni w moim życiu.” – pomyślała Dora budząc się. Ociągając się wstała z łóżka, umyła się i ubrała. W pośpiechu zjadła śniadanie i wybiegła z domu. Nie chciała się spóźnić, nie dzisiaj. Aportowała się na mugolskim lotnisku, prawie w tym samym momencie co Amelia.
- Będzie trzeba się pożegnać…- zauważyła smutna Robinns. Tonks w milczeniu chwyciła ją za rękę i razem weszły do budynku. Przy bramce stali już Estera, Giuseppe, Sara i Fran. Lucky uśmiechnęła się smutno na widok przyjaciółek. Chyba dopiero teraz dotarło do niej, że nie będzie miała ich na wyciągnięcie ręki.
- Wszystko spakowałaś? – zapytała na przywitanie Dora z wymuszonym uśmiechem.
- Tak, chyba tak… - powiedziała, a potem spojrzała na swojego chłopaka, który rozumiejąc ją bez słów zabrał swojego przyjaciela i siostrę na bok. – Tak bardzo się cieszyłam, ale teraz…
- Tylko mi nie mów, że zmieniłaś zdanie. – powiedziała Dora.
- Fran powiedział mi o waszej rozmowie… Dziękuje, Tonks. – szepnęła cicho, łamiącym się głosem i chwyciła przyjaciółkę za rękę.
- Saro, wiesz że zawsze możesz do nas wrócić. – zapewniła ją Robinns i wykonała ten sam gest co ona. Sara uśmiechnęła się, zamrugała kilka razy i oznajmiła:
- Będziecie musiały mnie odwiedzić! Jak ten głupek mi się w końcu oświadczy to będziecie moimi druhnami. – poinformowała je, a one zgodnie parsknęły śmiechem.
- O ile ci się oświadczy. – zaśmiała się Tonks, a Sara sprzedała jej kuksańca w bok.
- Zawsze byłyśmy razem, a teraz… - jęknęła Amelii, której oczy się zaszkliły.
- Przecież będę pisać. – zapewniła ją Lucky. – A poza tym od czego mamy lusterka  dwukierunkowe?
- To nie to samo. – zauważyła Dora ze smutną miną.                               
- Będzie mi was brakować…
- Nam ciebie bardziej! – chórem odpowiedziały dziewczyny.
- Nie zapomnij o nas, Saro! – załkała cicho Amelia i przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Nie mogłabym! – zaperzyła się i odwzajemniła gest. Kiedy skończyły się przytulać Sara rozłożyła szeroko ręce i powiedziała: - No chodź tu Tonks!
- Jesteś głupia, strasznie głupia. – powiedziała i przytuliła się do niej. – I za to cię kocham.
- Pasażerowie lotu numer dwanaście do Włoch, proszeni są o przejście przez barierkę kontrolną, dziękujemy. ­– odezwał się kobiecy metaliczny głos. Sara westchnęła głośno i powiedziała:
- Czas na mnie.

Wzięła walizkę bez słowa, bo nie potrzeba było tu żadnych słów. Fran ściskał właśnie Esterę, kiedy podeszła do niego. On objął ją ramieniem i oboje odwracając się do przyjaciół pomachali do nich, poczym zniknęli za ścianą. Ogromna gula w gardle, którą Tonks miała od rana powiększyła się. Stała tam z Amielią ściskając sobie ręce i patrząc w miejsce gdzie zniknęła ich przyjaciółka. Dora starła łzę, która spłynęła po jej policzku i zaraz potem uśmiechnęła się wyobrażając sobie Sarę zajmującą się jej ukochanymi hipogryfami, o których zawsze marzyła i pomyślała jeszcze tylko: „Szczęścia Lucky.”

6 komentarzy:

  1. Super!
    To rozstanie było takie smutne :( Dużo emocji w tym rozdziale zawarłaś.
    Nie mogę się doczekać ciągu dalszego! :D
    Pozdrawiam i życzę weny
    http://remphadore.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się i mam wrażenie, że wyszło dobrze :) Nie jest to mistrzostwo wyciskające łzy, ale daje radę :)

      Usuń
  2. Ja też życzę Lucky szczęścia. Jak czytałam, to aż łezka zakręciła mi się w oku. Naprawdę umiesz opisywać uczucia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! opisy uczuć były kiedyś dla mnie czarną magią, ale chyba nie jest już źle :)

      Usuń
  3. Niezaprzeczalnie zgadzam się z koleżankami. Emocji tu jest dużo i bardzo dobrze. Nie przesadziłaś i wyszło to wszystko bardzo naturalnie. Jestem ciekawy kiedy Sara znowu się pojawi, dziwnie będzie bez niej. Lucky to bardzo wyrazista postać i będzie pewnie trochę pusto, ale znając ciebie od razu dodasz coś co nas zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależało mi na tym, żeby było jak najbardziej naturalnie. Bez przesadnie ckliwych scen. Sara się pojawi i to w sumie nie tak późno, będzie miała ku temu poważny powód, ale nie zostanie na długo w Londynie.

      Usuń