Miranda Harkness żyła, ale nie
przebudziła się przez kolejne kilka dni. Praca stanęła znowu w miejscu.
Bezsensowne było dla nich powtarzanie ciągle tych samych zdań i upewnianie się
w przekonaniu, że nie mają nic więcej.
Zakwaterowanie we własnym domu, było
dla Tonks czystą przyjemnością i cieszyła się z tego, że cała ta sprawa się
zakończyła. Nie będzie musiała widywać już Laury, nie licząc rzecz jasna
spotkań Zakonu.
Sara zdecydowała się poinformować
rodziców o swojej wyprowadzce – nie przyjęli tego najlepiej. „Nie dość, że Włoch, to jeszcze czarodziej”
– powiedział jej ojciec, ale ona nie przejmowała się tym za bardzo. Zaczęła
pakować swoje rzeczy, a Amelia i Tonks, choć z ciężkim sercem pomagały jej w
tym. Czasami wymieniały porozumiewawcze spojrzenia, podczas gdy Lucky
szczebiotała jak bardzo nie może się doczekać. Cieszyły się jej szczęściem.
„Ten piątek trafia
na listę najgorszych dni w moim życiu.” – pomyślała Dora budząc się. Ociągając się wstała z łóżka, umyła się i
ubrała. W pośpiechu zjadła śniadanie i wybiegła z domu. Nie chciała się
spóźnić, nie dzisiaj. Aportowała się na mugolskim lotnisku, prawie w tym samym
momencie co Amelia.
- Będzie trzeba się pożegnać…-
zauważyła smutna Robinns. Tonks w milczeniu chwyciła ją za rękę i razem weszły
do budynku. Przy bramce stali już Estera, Giuseppe, Sara i Fran. Lucky
uśmiechnęła się smutno na widok przyjaciółek. Chyba dopiero teraz dotarło do
niej, że nie będzie miała ich na wyciągnięcie ręki.
- Wszystko spakowałaś? – zapytała na
przywitanie Dora z wymuszonym uśmiechem.
- Tak, chyba tak… - powiedziała, a
potem spojrzała na swojego chłopaka, który rozumiejąc ją bez słów zabrał
swojego przyjaciela i siostrę na bok. – Tak bardzo się cieszyłam, ale teraz…
- Tylko mi nie mów, że zmieniłaś
zdanie. – powiedziała Dora.
- Fran powiedział mi o waszej rozmowie…
Dziękuje, Tonks. – szepnęła cicho, łamiącym się głosem i chwyciła przyjaciółkę
za rękę.
- Saro, wiesz że zawsze możesz do nas
wrócić. – zapewniła ją Robinns i wykonała ten sam gest co ona. Sara uśmiechnęła
się, zamrugała kilka razy i oznajmiła:
- Będziecie musiały mnie odwiedzić! Jak
ten głupek mi się w końcu oświadczy to będziecie moimi druhnami. –
poinformowała je, a one zgodnie parsknęły śmiechem.
- O ile ci się oświadczy. – zaśmiała
się Tonks, a Sara sprzedała jej kuksańca w bok.
- Zawsze byłyśmy razem, a teraz… -
jęknęła Amelii, której oczy się zaszkliły.
- Przecież będę pisać. – zapewniła ją
Lucky. – A poza tym od czego mamy lusterka
dwukierunkowe?
- To nie to samo. – zauważyła Dora ze
smutną miną.
- Będzie mi was brakować…
- Nam ciebie bardziej! – chórem
odpowiedziały dziewczyny.
- Nie zapomnij o nas, Saro! – załkała
cicho Amelia i przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Nie mogłabym! – zaperzyła się i
odwzajemniła gest. Kiedy skończyły się przytulać Sara rozłożyła szeroko ręce i
powiedziała: - No chodź tu Tonks!
- Jesteś głupia, strasznie głupia. –
powiedziała i przytuliła się do niej. – I za to cię kocham.
- Pasażerowie
lotu numer dwanaście do Włoch, proszeni są o przejście przez barierkę
kontrolną, dziękujemy. – odezwał się kobiecy metaliczny głos. Sara
westchnęła głośno i powiedziała:
- Czas na mnie.
Wzięła walizkę bez słowa, bo nie
potrzeba było tu żadnych słów. Fran ściskał właśnie Esterę, kiedy podeszła do
niego. On objął ją ramieniem i oboje odwracając się do przyjaciół pomachali do
nich, poczym zniknęli za ścianą. Ogromna gula w gardle, którą Tonks miała od
rana powiększyła się. Stała tam z Amielią ściskając sobie ręce i patrząc w
miejsce gdzie zniknęła ich przyjaciółka. Dora starła łzę, która spłynęła po jej
policzku i zaraz potem uśmiechnęła się wyobrażając sobie Sarę zajmującą się jej
ukochanymi hipogryfami, o których zawsze marzyła i pomyślała jeszcze tylko: „Szczęścia Lucky.”
Super!
OdpowiedzUsuńTo rozstanie było takie smutne :( Dużo emocji w tym rozdziale zawarłaś.
Nie mogę się doczekać ciągu dalszego! :D
Pozdrawiam i życzę weny
http://remphadore.blogspot.com/
Starałam się i mam wrażenie, że wyszło dobrze :) Nie jest to mistrzostwo wyciskające łzy, ale daje radę :)
UsuńJa też życzę Lucky szczęścia. Jak czytałam, to aż łezka zakręciła mi się w oku. Naprawdę umiesz opisywać uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję! opisy uczuć były kiedyś dla mnie czarną magią, ale chyba nie jest już źle :)
UsuńNiezaprzeczalnie zgadzam się z koleżankami. Emocji tu jest dużo i bardzo dobrze. Nie przesadziłaś i wyszło to wszystko bardzo naturalnie. Jestem ciekawy kiedy Sara znowu się pojawi, dziwnie będzie bez niej. Lucky to bardzo wyrazista postać i będzie pewnie trochę pusto, ale znając ciebie od razu dodasz coś co nas zaskoczy.
OdpowiedzUsuńZależało mi na tym, żeby było jak najbardziej naturalnie. Bez przesadnie ckliwych scen. Sara się pojawi i to w sumie nie tak późno, będzie miała ku temu poważny powód, ale nie zostanie na długo w Londynie.
Usuń