Pytanie: Wydaje mi się, że Bella zawsze wywierała większą presję odnośnie czystości krwi. Gdy Bella trafiła do Azkabanu, czemu nie skontaktowałaś się z Cyzią, nie obchodziło Cię to jak wygląda, rozwija się Twój siostrzeniec, lub jak myślisz, czemu ona się z Tobą nie skontaktowała?
Andromeda: Faktycznie, Bellatrix przykładała dużą wagę do czystości krwi. Nie wiem czy to były spowodowane jej poglądami, czy może tym, że właśnie tego od niej oczekiwano. Jako najstarsza córka miała pewne obowiązki, które mnie i Narcyzę ominęły. Wydaję mi się jednak, że to przez moją ciotkę Walburgię, Bella popadła w obłęd na punkcie czystości krwi.
Wielokrotnie próbowałam się skontaktować z Cyzią. Nawet zanim Bella trafiła do Azkabanu. W gruncie rzeczy bardzo się kochałyśmy i nawet tak wielka różnica zdań nie zdołała tego zmienić. Bellatrix od zawsze była trudną osobą i często zdarzały się między nami kłótnie - Cyzia była naszym łącznikiem. Dlatego właśnie pisałam do niej listy już krótko po tym, jak uciekłam z rodzinnego domu. Bałam się z nią spotkać, byłam w końcu zdrajcą krwi. Niestety, moje listy wracały do mnie w stanie nienaruszonym.
Dlaczego ona do mnie nie pisała? Bella miała na nią spory wpływ. Podejrzewam, że wmówiła jej wiele okropnych rzeczy o mnie, a Narcyza jej uwierzyła. Kolejną przyczyną mógł być jej mąż - Lucjusz, który był wierny Czarnemu Panu. Oboje mogli wywrzeć na niej nacisk, by urwała jakikolwiek kontakt ze mną. I tak się stało... Nawet po wojnie, gdy nasza siostra uwięziona była w Azkabanie, a my mijałyśmy się na ulicy, ona udawała, że mnie nie zna.
Pytanie: Jak zareagowałaś na wieść o tym, że Bellatrix jest w Azkabanie?
Andromeda: Ted brał udział w wojnie. Nie przyczynił się znacznie do naszego zwycięstwa, ale pomagał Ministerstwu i Zakonowi w tropieniu i schwytaniu śmierciożerców już po upadku Sami-Wiecie-Kogo. Ja w tym czasie zajmowałam się Dorą. Po skazaniu Syriusza, Nimfadora potrzebowała naszej uwagi i czasu. Często zasypiała przytulona do mnie i z łzami na policzkach. Pewnego wieczoru Ted wrócił późno, był bardzo milczący. Powiedział mi, że coś się stało, ale nie wie, jak ma mi to przekazać. Domyśliłam się, że chodzi o nią. Wiedziałam, że to kiedyś będzie musiało nastąpić, ale wypychałam tą myśl ze świadomości. Tej nocy straciłam ją po raz kolejny. Tej nocy nie tylko Dora zasnęła, płacząc.
Gdy obudziłam się dzień później, od razu chciałam zobaczyć się z Narcyzą, ale Ted zabronił mi. Twierdził, że nie będzie mnie chciała teraz widzieć, tym bardziej po tym jak pojmali Lucjusza. Żałuję, że go wtedy posłuchałam. Jesteśmy siostrami, powinnyśmy się były wspierać, a tak... każda z nas cierpiała samotnie. A samotne cierpienie, to najgorszy rodzaj bólu.
Kochałam Bellatrix. Kochałam ją mimo całego zła, jakie wyrządziła na świecie. Wydawało mi się, że straciłam siostrę, dlatego było mi źle. Świat jednak się cieszył, bo uwolnił się od okrutnego złoczyńcy.
Pytanie: Dlaczego nie zdecydowałaś się na drugie dziecko?
Andromeda: Nie jestem taką osobą jak Molly Weasley. Chociaż jest ona cudowną kobietą, to ja nie zdecydowałabym się na tak liczną gromadkę dzieci. Nie znaczy to oczywiście, że nie chciałam mieć drugie dziecka. Potomstwo było największym marzeniem moim i Teda. Długo staraliśmy się o Dorę i kiedy w końcu pojawiła się na świecie, byłam najszczęśliwszą matką pod słońcem. Nie chciałam od razu po raz kolejny zajść w ciążę, chciałam odpocząć, odchować Nimfadorę. Jednak kiedy byłam już gotowa na drugie dziecko, nie udało się...
Pytanie: Dlaczego nie zdecydowałaś się na drugie dziecko?
Andromeda: Nie jestem taką osobą jak Molly Weasley. Chociaż jest ona cudowną kobietą, to ja nie zdecydowałabym się na tak liczną gromadkę dzieci. Nie znaczy to oczywiście, że nie chciałam mieć drugie dziecka. Potomstwo było największym marzeniem moim i Teda. Długo staraliśmy się o Dorę i kiedy w końcu pojawiła się na świecie, byłam najszczęśliwszą matką pod słońcem. Nie chciałam od razu po raz kolejny zajść w ciążę, chciałam odpocząć, odchować Nimfadorę. Jednak kiedy byłam już gotowa na drugie dziecko, nie udało się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz